Kolejka marzeń!
Dlaczego właśnie taki tytuł, odpowiedź jest dość prosta, drużyny MLM dostarczyły nam dużą dawkę pozytywnych emocji!!!
ZDJĘCIA
Kolejna sobota pod znakiem złotej polskiej jesienni, dała wszystkim sporo energii, co przełożyło się na świetną grę, dużo bramek i emocji.
Zaczynamy od pojedynku Awenta Mińsk Maz. Vs Walencja, obie ekipy w dobrych składach, chociaż bez nominalnych bramkarzy. Od początku mecz w świetnym tempie, akcja za akcję, ale też sporo niedokładności po obu stronach. Na bramki nie musieliśmy długo czekać, Awenta otworzyła wynik, ale na odpowiedź Walencji nie trzeba było długo czekać. Na kolejne trafienia czekaliśmy już dość długo, chociaż okazji nie brakowało. Po wyrównanej grze po pierwszej połowie remis 2 : 2. W drugiej części mocno zaczęła Awenta, która zdobyła 3 bramki, zawodnicy Walencji trochę zrezygnowani, ale nie składali broni, odpowiedzieli jednym trafieniem, na co Awenta również trafiła do siatki przeciwnika i mieliśmy 6 : 3 dla Awenty i wtedy Walencja jakby się przebudziła, za to Awenta bez pomysłu i nieskutecznie. Dużo do gry wniósł Mateusz Gromysz, który zagrywał świetne piłki do kolegów w ofensywie. Szaleńcza pogoń Walencji i naprawdę ich dobra gra doprowadziła do tego, że na minutę przed końcem wyrównali! Mecz zakończył się wynikiem 6 : 6. Awenta wyraźnie zawiedziona, Walencja cieszyła się mega!
Drugie spotkanie to pojedynek Pogrom vs FC Albatros, Pogrom jak zawsze dobrą ekipą, Alabtrosi z jedną zmianą. Pogrom od początku wyraźnie przeważa, gra składnie i dość skutecznie. Albatrosi jakoś bez przekonania, brak skuteczności i jakiegoś pomysłu na grę, dużo indywidualnych zagrań, ale na niewiele się to zdało. Do przerwy 2 : 0 dla Pogromu. Po przerwie obraz gry bardzo podobny, Pogrom dobrze w obronie i skutecznie w ataku, dołożył kolejne 2 bramki i spokojnie czekał na rozwój sytuacji. Albatrosi co prawda mieli sytuacje i jedną nawet zamienili na bramkę, ale zaraz zostali skarceni przez Pogrom. Ostatecznie po bardzo dobrym meczu Pogrom wygrywa 5 : 2.
Czas na mecz Canarinhos vs Baza 23, Baza wciąż czeka na zwycięstwo, Kanarki radzą sobie przyzwoicie, obie ekipy w dobrych składach. Pierwsza połowa to dużo walki, nieskuteczności, ale też dobrej gry w obronie. Baza wyszła na prowadzenie i utrzymała je do przerwy. Po zmianie stron mecz wyglądał bardzo podobnie, Kanarki trochę odbijały się jak od muru, a Baza już w 1 minucie podwyższyła na 2 : 0. Canarinhos odpowiadają błyskawicznie i to dwoma bramkami, strzelcem obu Adam Siwiński. Mecz stał się bardzo wyrównany, żadna z ekip nie mogła zdobyć bramki. W końcu udało się to Kanarkom, zdobywca gola na 3 : 2 Michał Bieliński bez wątpienia stał się bohaterem meczu, dał drużynie ważne zwycięstwo!
Ten mecz zapowiadał się arcy ciekawie, walka o pierwsze miejsce, dwóch niepokonanych dotąd ekip. Debiutanci To Tylko My vs mistrzowie Sami Swoi. Początek mocny w wykonaniu TTM, którzy jak zwykle grali szybko, to jest ich siła. Sami Swoi nie przejęli się straconą bramką i grali dalej jak zwykle precyzyjnie, dużo wymiany piłki i ruchu, dobrze się na to patrzy. Swojaki stwarzali sporo sytuacji i dominowali na boisku, dzięki dwóm bramkom Kamila Kuczerenko do przerwy prowadzili 2 : 1. Po zmianie stron, gra wyglądała podobnie Swojaki grali swoje, a TTM ambitnie dążył do zdobycia kolejnych bramek. Jednak kolejne dwa trafienia dołożyli Sami Swoi i spokojnie kontrolowali przebieg meczu. TTM nie zamierzało złożyć broni i też trafiło, na co za chwilę odpowiedzieli rywale. Mieliśmy 5 : 2 i 10 min do końca, Sami Swoi pewni swego, trochę rozprężenia w szeregach, a rywale to wykorzystali na 2 min przed końcem było 5 : 4 i TTM atakowali, tym razem czegoś zabrakło. Mecz mógł się podobać. Sami Swoi wciąż niepokonani, czy ktoś przerwie tą passę?
Na koniec mecz Królewscy vs Ekipa 76, Królewscy mają kryzys, co tu dużo mówić, Ekipa po jednej wpadce, gra naprawdę świetnie. Dużo wzmocnień i dużo spokoju w grze i ta żelazna obrona. Królewscy jak to ostatnio w zwyczaju zaczęli dobrze od prowadzenia, ale z każdą minutą tracili grunt pod nogami. Ekipa cały czas swoje, powoli kolejne akcje i do przerwy prowadziła 2 : 0. Po zamianie stron, Królewscy nie istnieli, Ekipa wręcz ich zmiażdżyła, rozbijała kolejne chaotyczne ataki i dokładała bramki, podsumowaniem była bramka zdobyta po rajdzie bramkarza Ekipy Mateusza Kacprzyka, który z piłką przebiegł całe boisko i zdobył bramkę, to chyba mówi wszystko. Ekipa po bardzo dobrej grze zwycięża 7 : 2. Królewscy, no cóż dalej czekają na zwycięstwo, ja wierzę, że się podniosą, chłopaki mają charakter, oby tylko przypomnieli sobie o ambicji i sile.